Okiem berlińskiego Proboszcza: 

Niebawem wspominać będziemy - Wszystkich Świętych. Na początek jedna drobna uwaga -  Wszystkich Świętych to nie Święto Zmarłych, owszem zgadza się, wielu świętych przebywa obecnie w Krainie Wiecznej Szczęśliwości, ale istnieją też święci żyjący pośród nas, co wyznajemy w każdym niedzielnym Credo, kiedy mówimy o Świętych Obcowaniu ale o tym szerzej może innym razem.
Bywa, że obawiamy się Świętości ponieważ wydaje się nam staromodna, taka  niedzisiejsza. Często mamy w świadomości obrazy różnych świętych, którzy nam się źle kojarzą bo są jacyś tacy dziwni, smutni, strasznie pobożni, nieobecni, tak delikatni, że strach dotknąć bo się rozsypią. To często wina artystów i innych osobników, którzy tak przedstawiając świętość po prostu ją ośmieszają. Święci to byli ludzie z krwi i kości, twardo stąpający po ziemi.
Boimy się świętości bo kojarzy nam się ze zniewoleniem, boimy się, że gdy całkowicie oddamy się Bogu to nic nam nie pozostanie. Boimy się, że pozostanie nam smutne, ascetyczne życie, ale to nieprawda bo Bóg chce nam ofiarować coś wręcz przeciwnego: wolność, radość, pokój, a nade wszystko swoją miłość.
Prawdziwa świętość to bliskość z Panem Jezusem, a jeśli jestem blisko Jezusa, to nie ma we mnie lęku. Świętość raduje, świętość to normalność dla każdego chrześcijanina, to nie powinno być nic niezwykłego, to powinna być dla nas norma. I o ile świętość ma być dla nas normalnością, o tyle grzech powinien być czymś nie do przyjęcia. Grzech powoduje, że nie chcemy świętości, nie chcemy Boga w naszym życiu. Grzech sprawia, że pojawia się w nas pustka, zagubienie, rozczarowanie, apatia wobec całej otaczającej nas rzeczywistości.
Jak próbować być świętym w swoim życiu. Po pierwsze trzeba chcieć tego chcieć. Takie podwójne chcenie, uświadomienie sobie, że tego chcę. Dać się na tej drodze poprowadzić panu Bogu. Święty Paweł mówił - Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was. Świątynia Boga jest święta wy nią jesteście, kto zniszczy świątynię Boga tego zniszczy Bóg. Pamiętajmy, że w naszym życiu bardzo ważne są szczegóły, każdy uśmiech, każde dobre słowo, każda przysłowiowa szklanka wody podana bliźniemu to kawałek dobra, które może się pomnażać i zataczać coraz szersze kręgi.
Dążenie do świętości, kosztuje, to jest konkretny wysiłek, ale przynosi on też konkretne owoce. Świętości nie osiągniemy o własnych siłach. Na każdym kroku drogi do świętości potrzebujemy Boga i jego łaski. Bóg liczy i oczekuje współpracy z naszej strony. Droga do świętości wiedzie przez ofiarę z siebie. Dar z siebie pomaga odnaleźć - siebie. Wystarczy wspomnieć tu św. Matkę Teresę z Kalkuty czy Ojca Świetego |Jana Pawła II. Ich życie to całkowite wychylenie ku innym, to całkowity dar z siebie, to całkowite poświęcenie swego czasu dla innych, to całkowite zagłębienie w miłości do bliźnich, z zapomnieniem o sobie. Co ciekawe, Bóg nie skąpi takim ludziom swojej łaski. Bowiem radosnego dawcę ciągle Bóg obficie obdarza.
Człowiek staje się w pełni człowiekiem wtedy gdy bezinteresownie daje innym w ofierze swoje zdolności, siły, czas, życie, wtedy gdy czuje, że jest. Świętość to droga,  po której zmierzamy do pełni człowieczeństwa, do pełni wiary i miłości. Nie jest to łatwa droga, ale najlepsza z możliwych, jedyna droga do Boga, warto po niej iść. Droga ta wiedzie przez cierpliwość, pełne zaufanie Bogu. Ty też jesteś powołany(a) i zaproszony(a) do świętości!!!
Pozdrowienia z Berlina
o. Jan Kulik OP

POWRÓT